poniedziałek, 23 września 2013

Mimozami jesień się zaczyna czyli muffiny z gruszką i kandyzowanym imbirem






Pierwszy dzień jesieni. Aura nas nie rozpieszcza. Paskudna, wietrzna pogoda. Gdzie piękna, złota, polska jesień? No dobra, od czasu do czasu wyszło dzisiaj słońce, a ja jak głupia latałam z aparatem i próbowałam robić zdjęcia. Trochę mi się udało :)

Na poprawę humoru polecam te muffinki. Pachną błogo i tak samo smakują. Zrobiłam je w foremce silikonowej w kształcie róż. Każda róża to 280 kcal. Idealne na drugie śniadanie np. do szkoły lub do pracy. 


Składniki:

  • 125 g mąki pszennej
  • 75 g cukru białego
  • 35 g cukru brązowego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 70 ml jogurtu naturalnego
  • 70 ml oleju
  • 1 łyżeczka miodu
  • 1 jajko
  • 150 g gruszek (obranych, ok. 3/4 dużej gruszki) 
  • 3 grudki kandyzowanego imbiru

Wszystkie składniki suche połączyłam ze sobą w misce. Dodałam wszystkie składniki mokre i szybko wymieszałam. Niezbyt dokładnie. Dodałam pokrojony w drobną kostkę imbir kandyzowany i pokrojone w kostkę gruszki. Wyłożyłam do foremki silikonowej i wyszło mi 6 dużych róż. Piekłam 25 minut w temperaturze 180 st.C. 



fot.A.S.-M.


Uwagi:

  1. Skorzystałam z przepisu Doroty, robiąc muffinki z połowy porcji oraz zamieniając śmietanę na jogurt i dodając kandyzowany imbir. 

czwartek, 19 września 2013

Gulasz Jamiego czyli wieprzowina z cydrem i szałwią

fot.A.S.-M.


Zbieram książki kulinarne. Jedną z moich ulubionych jest książka Jamiego Olivera "Każdy może gotować". Jamie przekonuje, że gotowanie nie jest trudne. Wystarczy trochę wyobraźni inwencji i szaleństwa. Myślą przewodnią, która towarzyszy mojemu guru, jest propozycja żeby nauczyć się gotować w 24 godziny i przekazać swoją wiedzę dalej. W Wielkiej Brytanii, przedsięwzięcie pod hasłem "Przekaż dalej", cieszyło się dużym powodzeniem.

Wyobraź sobie, że nauczysz dwie osoby jak przyrządzić ten gulasz, a one nauczą kolejne osoby...
SPRÓBUJ :)



fot.A.S.-M.

Składniki:
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 2 cebule
  • 2 marchewki
  • 1 czubata łyżka mąki
  • 1 puszka pokrojonych pomidorów
  • 3 gałązki  świeżej szałwii
  • 600 g pokrojonej w kostkę wieprzowiny
  • 500 ml cydru
  • 600 g ugotowanych ziemniaków
  • kilka gałązek tymianku
  • olej
  • sól i pieprz

Umyte i obrane marchewki i seler tnę na ukośne, grube plasterki. Cebulę pokroiłam w szerokie półplasterki. W dużym garnku (który można włożyć do piekarnika) rozgrzewam 3 łyżki oleju i przesmażam wszystkie warzywa (oprócz pomidorów) z szałwią. Dodałam mięso i mąkę. Wymieszałam i wlałam cydr oraz pomidory. Dokładnie wymieszałam wszystkie składniki i doprawiłam solą. Po zagotowaniu, przykryłam pokrywką i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 170 st. C. na około 2 godziny. Na ostatnie pół godziny gotowania zdjęłam pokrywkę, żeby nadmiar płynu odparował. Wyjęłam szałwię i doprawiłam solą i pieprzem. Po wyjęciu z piekarnika poukładałam pokrojone w plastry ugotowane ziemniaki. Skropiłam olejem i posypałam listkami tymianku i solą. Piekłam w piekarniku około 30 minut, do zarumienienia ziemniaków. Danie jednogarnkowe gotowe.




fot.A.S.-M.


Uwagi:
  1. Zmieniłam proporcje (sorry Jamie). 

piątek, 13 września 2013

Otwarcie sezonu dyniowego czyli drożdżowe ciasto z dynią


fot.A.S.-M.

Jesień nie idzie. Jesień już jest. W mojej kuchni. Na targu, w sklepach warzywnych, leżą pękate dynie. Chodziłam koło niej kilka dni aż w końcu się zdecydowałam.
Hokkaido. Dynia idealna do tego wypieku. Jesień to idealna pora na te ciasto.
Ciasto jest wilgotne, cięższe w fakturze od zwykłego drożdżowego. Piękny kolor ciasta to zasługa intensywnie pomarańczowej skórki dyni. Z kubkiem kawy, niebo w gębie...

Składniki:
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/3 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki letniego mleka
  • 1 1/2 szklanki puree z dyni (użyłam dyni hokkaido)
  • 35 g masła (rozpuszczonego)
  • skórka otarta z 1 pomarańczy
  • 7 g suchych drożdży
  • szczypta soli
Kruszonka cynamonowa:
  • wszystko w ilości "na oko" : mąka, cukier, cynamon, roztopione masło
Mieszam i ugniatam palcami wszystkie składniki do uzyskania konsystencji kruszonki.

fot.A.S.-M.

Przesiałam mąkę, żeby ją napowietrzyć. Dodałam suche drożdże i wymieszałam. Wsypałam cukier, sól i cynamon. Drewnianą łyżką wymieszałam składniki sypkie. Następnie dodałam: masło, skórkę z pomarańczy, puree z dyni i mleko. Wymieszałam i zaczęłam ugniatanie. Początkowo ciasto bardzo się klei z powodu puree dyniowego. Należy wtedy, w miarę ugniatania, podsypywać mąkę. Kiedy ciasto było już elastyczne włożyłam je do miski, przykryłam ściereczką i wsadziłam do lekko ciepłego piekarnika przy uchylonych drzwiczkach. Po godzinie wyciągnęłam wyrośnięte ciasto i uderzyłam nim o blat. Tak, tak uderzyłam a nawet walnęłam :) I jeszcze raz wyrobiłam. Blachę należy wyłożyć papierem do pieczenia. Rozwałkowanym ciastem wyłożyłam formę do pieczenia. Wierzch ciasta posmarowałam roztopionym masłem (ok. 1 łyżki) i posypałam kruszonką cynamonową. Przykryłam ściereczką i jeszcze raz odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Piekarnik nagrzałam do 150 st. C i piekłam do suchego patyczka, jakieś 35 minut. Ciasta nie należy wyciągać z piekarnika po upieczeniu, a zostawić przy uchylonych drzwiczkach do ostygnięcia.


fot.A.S.-M.

Uwagi:
  1. Przepis  Doroty z moimi zmianami.
  2. Moje ciasto jest bardziej pomarańczowe, gdyż użyłam do puree dyni hokkaido razem ze skórką. Puree to prosta sprawa: kroisz 1 niedużą dynię na kawałki i układasz w naczyniu żaroodpornym skórką do dołu. Przykrywasz pokrywką. Pieczesz w temperaturze 180 stopni aż dynia będzie miękka. Miksujesz, po ostudzeniu, razem ze skórką (MOŻNA TAK ZROBIĆ TYLKO Z TEGO RODZAJU DYNIĄ).

wtorek, 10 września 2013

Fasolka szparagowa po prowansalsku

fot.A.S.-M.

Fasolki szparagowej nie należy rozgotowywać. Zauważyłam, że jest taka tendencja. Stawiamy garnek na gazie i zapominamy o nim. Fasolka gotuje się w najlepsze i po chwili jest za miękka. 
Najlepsza jest taka, która stawia opór zębom. Do gotującej się wody dosypuję sól i sporą szczyptę cukru. Dopiero wtedy dodaję fasolkę szparagową. Najbardziej lubię zieloną. 
Ten przepis robię od lat. Prościzna. Z mojego zeszytu z przepisami. Zeszyt nr 3, cykl RETRO Z ZESZYTÓW.




fot.A.S.-M.


Składniki:

  • 60 dag fasolki szparagowej
  • 1 duża cebula
  • 50 dag pomidorów
  • 3 łyżki oleju
  • 1 łyżeczka tymianku
  • mały liść laurowy
  • 2 ząbki czosnku
  • sól i pieprz

Na rozgrzanej oliwie zeszkliłam cebulę pokrojoną w grubą kostkę. Dodałam pomidory obrane ze skórki i pokrojone na ósemki. Dodałam tymianek i dusiłam około 10 minut. Następnie wrzuciłam fasolkę szparagową (tym razem żółtą), którą gotowałam z liściem laurowym i czosnek przeciśnięty przez praskę. Zamieszałam i dusiłam jeszcze kilka chwil. Smacznego :)

fot.A.S.-M.


Uwagi:
  1. Fasolka jest świetna do mięs z grilla lub do ryby. My najczęściej jemy ją ze świeżym chlebem.
  2. Na zimno jest genialna ;)

piątek, 6 września 2013

Figi z czerwoną porzeczką w jogurtowo-miodowym sosie

fot.A.S.-M.



Pierwszy raz jadłam figi w Chorwacji.
Nie sądziłam, że są aż tak dobre.
Pamiętam jak sympatyczny Chorwat wybierał co ładniejsze sztuki ze swojego straganu...
Wrzesień. Czas fig. Aksamitny fiolet. 
Nie można przejść obok nich obojętnie.
Spróbuj...


FIGI Z CZERWONĄ PORZECZKĄ W JOGURTOWO-MIODOWYM SOSIE


fot.A.S.-M.

Składniki (1 porcja):

  • 3 świeże figi
  • kilka gałązek czerwonej porzeczki
  • 1 łyżka łuskanego słonecznika
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego
  • 1 łyżka miodu 

Figi delikatnie wymyłam i po przecięciu, w dowolny sposób, ułożyłam na talerzu. Porozrzucałam czerwoną porzeczkę. Na suchej patelni przyrumieniłam słonecznik. Wymieszałam jogurt z miodem i dodałam do owoców na wierzch. Na koniec posypałam wszystko słonecznikiem. 




fot.A.S.-M.


środa, 4 września 2013

Miodowo-sojowy łosoś z makaronem chow mein


fot.A.S.-M.


Jest niewielu facetów, którzy wiedzą jaki to kolor łososiowy...
Ale pewnie większość z nich zasmakowałaby w tym daniu.
Łosoś sprawdza się w każdej sytuacji. Robi się go szybko, bez względu na przepis. Jest zdrowy i pyszny. Jestem fanką łososia surowego, poddanego obróbce termicznej i wędzonego.
Dzisiejszy przepis inspirowany jest kuchnią azjatycką. Jest słodko i pikantnie. Chrupiąco i aromatycznie.


fot.A.S.-M.


Składniki (2 porcje):

  • 250 g surowego fileta z łososia
  •  ok. 100 g makaronu chow mein
  • 1 łyżka sezamu
  • 2 dymki ze szczypiorem
  • 1/2 papryczki chilli
  • 1 ząbek czosnku
  • 3 cm korzenia imbiru
  • 1 łyżka oleju rzepakowego
  • 1 łyżka oleju sezamowego
  • kilka listków mięty
  • sól
Marynata:
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 1 łyżka octu ryżowego
  • 1 łyżka miodu
  • 1 łyżeczka startego imbiru
  • 1 łyżka przyprawy Kamis Fit Up do ryb z błonnikiem i imbirem

Łososia pozbyłam ości i skóry, pokroiłam w kostkę i włożyłam do marynaty na 1 godzinę. Na rozgrzaną patelnię dodałam olej rzepakowy, roztarty czosnek, białe części dymki, pokrojoną drobno paprykę i starty imbir. Przesmażyłam chwilę. Dodałam rybę i na dużym ogniu smażyłam całość. Kiedy ryba była już ścięta, dodałam zaparzony makaron (makaron chow mein wystarczy zalać wrzątkiem i po 5 minutach jest już gotowy do spożycia). Wymieszałam całość i, po zdjęciu z ognia, dorzuciłam porwane listki mięty i szczypior. Pokropiłam olejem sezamowym. Na talerzu posypałam całość przyprażonym sezamem.  


fot.A.S.-M.

niedziela, 1 września 2013

Śliwka robaczywka czyli old skullowe powidła śliwkowe z pomarańczą i cynamonem

fot.A.S.-M.



Śliwka jest staromodna. Smażenie konfitur jest staromodne. Dawno już tego nie robiłam...aż do dzisiaj :)
Coraz trudniej można znaleźć w sklepach śliwkę węgierkę. Większość chce dużych, zmutowanych śliwek... Nie wiem dlaczego. Węgierka ma cudowną słodycz. Idealną do wszelkich przetworów i ciast.
Pokusiłam się o zrobienie powideł śliwkowych z nutą pomarańczy i cynamonu. Ale zapach!


fot.A.S.-M.


Składniki:
  • 2 kg śliwek węgierek
  • 1 pomarańcza
  • 5 łyżek brązowego cukru
  • 1 laska cynamonu
Śliwki wypestkowałam i pokroiłam na mniejsze kawałki. W żeliwnym garnku wymieszałam śliwki i cukier. Dodałam sok i skórkę startą z pomarańczy oraz laskę cynamonu. Smażyłam na małym ogniu 2,5 godziny, co jakiś czas mieszając od spodu, żeby masa się nie przypaliła. Powidła mają być gęste. Przed włożeniem do słoików wyciągnęłam cynamon. Wystarczyło na 4 słoiki po ok.300 ml.


fot.A.S.-M.


Uwagi:
  1. Uważajcie bo powidła, nawet na bardzo małym ogniu, lubią strzelać słodkimi gejzerami :)