niedziela, 9 marca 2014

Gruszki po kardynalsku czyli gruszki w czerwonym winie

Jak ten czas leci...już marzec...niedługo wiosna :)



Nie znam nikogo kto nie lubiłby gruszek...Pamiętam, gdy w dzieciństwie sympatyczny, starszy Pan częstował dzieci na podwórku gruszkami ze swojego małego sadu. Gruszki były ciężkie od soku, który skapywał po brodzie. Musieliśmy uważać na latające wkoło nas pszczoły. To moje pierwsze wspomnienie o gruszkach. Potem były już gruszki w sadzie mojej babci. Zimowe, twarde, musiały leżakować żeby dojrzeć. Leżałam na hamaku, a one uparcie wisiały i nie chciały spadać. Gruszki lubię niezmiennie 
i niezmiernie.
Do tego deseru zabierałam się już kilka razy. Nie dlatego, że jest trudny do zrobienia czy pracochłonny. Nie jest. Ale jakoś się nie składało. Dzisiaj odbyła się premiera. 6 składników, a efekt świetny. Klasyka deserów.  Dodatek cynamonu i goździków sprawia, że wino jest korzenne i ma zdecydowany smak. Nam bardzo przypadły do gustu tak podane gruszki. 







Fot. A.S.M


Składniki:
  • 4 gruszki
  • 250 ml czerwonego wytrawnego wina
  • 2 łyżki miodu
  • 4 łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 6 goździków

Obrałam gruszki, zostawiając ogonki. Obcięłam spód gruszek, żeby miały solidną podstawę. Do garnka wlałam wino i tyle wody, aby przykryły gruszki. Dodałam cukier, miód i przyprawy. Przykryłam pokrywką i gdy wino z wodą zawrzało, ściągnęłam z ognia. Gruszki zostawiłam w płynie do ostygnięcia. Potem owoce wyciągnęłam
i włożyłam do lodówki. Płyn odparowałam do zgęstnienia.
Na talerzu ustawiłam gruszki, które polałam winnym sosem. Są gotowe do jedzenia, kiedy syrop lekko ostygnie. 






Uwagi:
  1. Sos jest gotowy, kiedy robi się lśniący, ciągnący i podczas gotowania tworzy się lepka piana na jego powierzchni, sos "rośnie" nam wtedy w  garnku.
  2. Uważam, że deser należy jeść zanim sos zupełnie wystygnie, bo na zimnych gruszkach tworzy się  karmel.
  3. Przepis pochodzi z książki M. Łebkowskiego "Doskonała kuchnia polska", którą bardzo lubię. 

1 komentarz: