czwartek, 19 grudnia 2013

KOCHANI


Z OKAZJI ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ
ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA,
ŻYCZĘ WAM WCZUCIA SIĘ W SPECYFICZNY KLIMAT ŚWIĄT, CISZY, SPOKOJU, WYTCHNIENIA, PRZEMYŚLEŃ I TYLKO DOBRYCH DAŃ NA STOLE. 

Alzkra

P.S. Poprawię się, obiecuję. Jak tylko znowu zacznę wszystko ogarniać w swoim życiu, będą posty....smakowite.

środa, 4 grudnia 2013

Zupa ulubiona czosnkowo-serowa





Zanim zaczepi nas choróbsko, kichanie, łamanie w kościach spróbujmy być zapobiegawczy i jedzmy czosnek. Najzdrowszy jest jedzony na surowo, ale możliwe jest to jedynie, gdy nie wychodzimy już z domu. Czosnkowy oddech odstrasza. Gdy jemy go dużo pachnie nim również skóra. Proponuję dodawać czosnek do wielu potraw, jesienią i zimą.

Dzisiejsza propozycja jest wynikiem wielu prób, to najlepsza,
wg mnie, wersja zupy czosnkowej jaką jadłam.
Kremowa, intensywna, świetna. 




Składniki:
  • 3 główki czosnku
  • 2 ziemniaki
  • 1 cebula
  • 200 g serka topionego kremowego
  • 1 łyżka masła klarowanego
  • 3 szklanki bulionu warzywnego lub wody.
  • sól, pieprz

Dwie główki czosnku owijam w folię aluminiową i wkładam do nagrzanego piekarnika 200 st.C na około 30 minut. Ząbki czosnku muszą być na tyle miękkie żeby można je było wycisnąć ze skorupek. Ostatni czosnek obieram i ząbki kroję w plasterki. Cebulę siekam w drobną kostkę i razem z pokrojonym czosnkiem szklę na maśle. Trzeba uważać żeby nie spalić czosnku, bo wtedy robi się gorzki. Do uduszonej cebuli dorzucam, pokrojone w kostkę, ziemniaki. Dodaję 3 szklanki wody i gotuję pod przykryciem do miękkości ziemniaków. Następnie ściągam pokrywkę i dodaję serek topiony. Mieszam do całkowitego rozpuszczenia. Upieczony
i ostudzony czosnek wyciskam z łupinek wprost do zupy. Czekam aż zupa trochę ostygnie i miksuję na gładki krem. 


fot.A.S.-M.





sobota, 30 listopada 2013

Miętowy ananas


Chociaż jest to deser orzeźwiający i chłodzący to robię go również w jesienno-zimowy czas. Cytrusy przecież najlepsze są o tej porze roku. Czasem milczenie jest złotem, nic na siłę. Podaję tylko składniki i do roboty. Deser znika równie szybko jak się go robi :) Smacznego :)




Składniki:
  • 1 świeży ananas
  • pęczek świeżej mięty
  • 2 łyżki cukru brązowego
Ananasa obieram i wykrawam rdzeń. Potem kroję w dość cienkie plasterki i układam na talerzu. W moździerzu ucieram cukier z listkami mięty, którym posypuję ananasa. To wszystko.


fot.A.S-M.


Uwagi:
  1. Przepis J.Olivera.
  2. Znika błyskawicznie, więc jeden ananas może być za mało na 4 osoby. 
  3. Najlepsza jest mięta ogrodowa z solidnymi listkami. Z braku takowej musimy się zadowolić miętą z hipermarketu.

środa, 20 listopada 2013

Brukselka z octem balsamicznym i czerwoną cebulą


Jest listopad. Wprawdzie druga połowa, ale jednak. A już zewsząd wyskakują mikołaje a na równiutkich stosach piętrzą się bombki. Magia świąt polega również na tym, że jest to krótka chwila, na którą czeka się cały rok. W połowie grudnia przychodzi taki moment, że zamiast cieszyć się nadchodzącymi świętami, kręci się w głowie od zapachu cynamonu, goździków i mdli kolejna melodyjka udająca kolędę. 
Za szybko... Jeszcze czas...


Fot. P.M.

W mojej kuchni zdecydowanie listopadowo-jesiennie. Jeszcze myślę co by tu zrobić z jabłek, gruszek i brukselki. Brukselka ma złą sławę. Na talerzach, z bułką tartą, straszyła dzieci. W zupie jarzynowej z mrożonki wyławiana łyżką na brzeg talerza.  Była gorzkawa, bo była źle przygotowywana. Dzisiejsza propozycja jest
r e w e l a c y j n a.
Maślana, delikatna, słodkawa.
Spróbuj, przełam stereotyp brukselki.


Fot.A.S.-M.

Składniki:
  • 1/2 kg obranej i oczyszczonej brukselki
  • 2 łyżki masła klarowanego (lub zwykłego)
  • 2 łyżki oleju rzepakowego (w oryginale oliwa z oliwek)
  • 1 duża cebula czerwona
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • szczypta cukru
  • sól i pieprz
Brukselkę wymyłam i obrałam z wierzchnich listków, odcięłam zbędne głąby. Do wrzącej wody dodałam cukier i sól (około 1/2 łyżeczki). Wrzuciłam brukselkę. Gotowałam 5 minut. Odcedziłam
i przelałam na sicie zimną wodą. Zostawiłam do całkowitego obeschnięcia. Przekroiłam na pół. W naczyniu z grubym dnem rozpuściłam 1 łyżkę masła i 1 łyżkę oleju. Przesmażyłam kapustę do lekkiego zbrązowienia, cały czas mieszając. Przełożyłam do miski 
i przykryłam folią aluminiową, żeby za bardzo nie wystygła. W tym samym naczyniu, w którym przesmażałam brukselkę, rozpuściłam resztę masła i dodałam olej. Wrzuciłam do tego, pokrojoną w piórka cebulę, posoliłam i cały czas mieszałam. Następnie dodałam ocet balsamiczny i dusiłam jeszcze około 4 minut. Do cebuli dodałam brukselkę, delikatnie wymieszałam i świetna jarzynka gotowa.


Fot. A.S.-M.


Uwagi:

  1. Przepis Marthy Stewart, zmieniłam tylko ilości składników.
  2. Brukselkę, przygotowaną w ten sposób, podaję do ziemniaków puree i smażonej ryby saute. 


poniedziałek, 11 listopada 2013

Misz masz czyli gulasz z bakłażanów, ziemniaków i soczewicy






Kiedy dni stają się krótkie, coraz mniej czasu zostaje mi na fotografowanie tego co ugotowałam. Wybaczcie więc, że tak rzadko decyduję się na opublikowanie posta. Po przyjściu z pracy nie zostaje mi wiele czasu na ugotowanie i zrobienie zdjęć. Zresztą zdjęcia nie są najwyższych lotów, pewnie nigdy nie będą, wszak nie jest to blog o fotografii.
Za to są moje, bez ulepszeń, fotoshopów itd. 

Jeśli przyjdzie już taki czas, że porządnie zmarzniecie to wypróbujcie ten przepis. Bezproblemowy, szybki, zdrowy i mało kaloryczny. Dobry również dla wegetarian. Mój P. jest typowym przedstawicielem płci męskiej, bardzo lubi mięso. Ale gulasz mu smakował :):):) 




Składniki:
  • 1 średni bakłażan
  • puszka pomidorów krojonych z chili
  • 3 średnie ziemniaki
  • 1 papryka czerwona
  • puszka soczewicy
  • 1 1/2 cebuli
  • 50 g sera feta
  • natka
  • 3 gałązki świeżego oregano
  • 1 łyżeczka suszonego oregano
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 łyżki oleju
  • sól i pieprz  
Na rozgrzanym oleju obsmażam cebulę pokrojoną w półplasterki i przeciśnięty przez praskę czosnek. Następnie dodaję paprykę i bakłażana pokrojone w kostkę. Mieszam i chwilę smażę. Potem dodaję pokrojone w kostkę ziemniaki i przykrywam pokrywką. Po około 10 minutach dodaję pomidory z puszki i listki świeżego oregano plus dodatkową łyżeczkę suszonego. Wlewam około 1 szklanki wrzątku. Pod przykryciem duszę do miękkości ziemniaków i odkrywam jeszcze na 10 minut, żeby nadmiar płynu odparował. Dodaję przepłukaną soczewicę. Mieszam wszystko razem i doprawiam solą i pieprzem. W miseczkach porcje posypuję posiekaną natką i pokruszonym serem feta. 



fot. A.S.-M.


Uwagi:
  1. Pomidory z puszki nie muszą być z chili. Wystarczą zwykłe, należy potem dodać 1/3 łyżeczki chili w proszku. 

niedziela, 3 listopada 2013

Selerowe love czyli zupa-krem z dwóch rodzajów selera



Sporo ludzi nie przepada za selerem. Podczas przygotowania rosołu, ugotowane jarzyny lądują w koszu na śmieci. Czasem przetrwa marchewka. U mnie jest inaczej. Po prostu zjadam ugotowane warzywa (wszystkie!) lub zamrażam i wykorzystuję potem do zrobienia pasztetu (oprócz pora). Seler ma mnóstwo cudownych właściwości. To warzywo mega zdrowe. Przyspiesza trawienie, oczyszcza organizm z toksyn, wzmacnia układ odpornościowy, pomaga trawić tłuszcze.... Wystarczy?  Bulwa selera i seler naciowy mają niezliczone możliwości przyrządzania. 

Listopad to bardzo dobry czas na zrobienie aksamitnej zupy z selera.




Składniki:
  • 1/2 kg obranej bulwy selera
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 1 cebula
  • puszka białej fasoli
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 łyżki gęstej śmietany 12 %
  • kumin (kmin rzymski)
  • chili
  • natka

Bulwę selera pokroić w kostkę, łodygi selera w średniej wielkości kawałki. Cebulę pokroiłam w kostkę a czosnek starłam na tarce na średnich oczkach. Łodygi selera, cebulę i czosnek obsmażyłam na rozgrzanej oliwie przez około 10 minut, ciągle mieszając. Warzywa mają zmięknąć. Dodać pokrojoną bulwę selera i smażyć ok. 5 minut. Dorzuciłam odcedzoną fasolę i uzupełniłam 1 litrem wody. Gotowałam na wolnym ogniu 20 minut. Doprawiłam solą, dodałam kuminu i chili (po około 1/2 łyżeczki). Wmieszałam do zupy śmietanę a następnie zmiksowałam całość. W miseczkach posypałam posiekaną natką. 




Fot. A.S.-M.



Uwagi:
  1. Przepis został wycięty z któregoś numeru "Wysokich Obcasów Extra" i znalazł się już w moim zeszycie z przepisami :) Nie pamiętam czyj to przepis.
  2. Zupa jest pyszna. Aksamitna, rozgrzewa, jest lekka, do zrobienia znowu w listopadzie.

czwartek, 31 października 2013

Sposób na jesienną chandrę czyli sałatka z rukoli z pomarańczowym vinegretem





Kolejne zielstwo ujarzmione :) Rukola

Sałatkę wymyśliłam na pewno miłe spotkanie z przekonaniem, że jej nie będę jadła. Bo rukola. Ale jak wpadłam na pomysł pomarańczowego vinegretu i spróbowałam go z rukolą to zostałam kupiona. Nigdy nie mów nigdy. Gram w zielone. 
Jest to moja ulubiona forma podania rukoli. Jest lekko słodka, dodatek cebulek jest niezbędny, nadają ciekawy charakter całej potrawie.




Składniki:
  • paczka rukoli
  • garść orzechów włoskich
  • garść płatków migdałowych
  • 70 g sera lazur z niebieską pleśnią
  • 1 mały słoik cebulek marynowanych w occie balsamicznym
  • 1 gruszka
  • sok z cytryny
Pomarańczowy vinegret:
  • sok wyciśnięty z połowy pomarańczy
  • 1 łyżka miodu
  • 1 łyżka octu winnego
  • 2 łyżki zalewy z cebulek marynowanych
  • 1/2 startego ząbka czosnku
  • 1 łyżeczka musztardy
  • sól i pieprz



Rukolę wypłukałam i osuszyłam na ściereczce. Wsypałam ją do miski, w której podałam sałatkę. Wkruszyłam ser pleśniowy, dodałam uprażone orzechy i płatki migdałów. Lekko wymieszałam z sałatą. Gruszkę pokroiłam w cienkie plasterki i skropiłam sokiem z cytryny. Dodałam do salaterki. Na końcu dorzuciłam cebulki i delikatnie wymieszałam z pomarańczowym vinegretem.

fot.A.S.-M.



Uwagi:
  1. Sos należy dodać przed samym podaniem, bo rukola, jak każda sałata, szybko więdnie.

wtorek, 22 października 2013

Ziemniaki dwa czyli dwa sposoby na kartoflaną sałatkę

Na polu żarzyła się sterta jesiennych liści i gałęzi z babcinego sadu. Dziadek zwoził na taczce nowe sterty i dokładał, żeby żaru było więcej. Wrzucaliśmy do niego ziemniaki. Najlepsze były z solą i kawałkami masła. Buzie brudne od popiołu, dymny zapach we włosach. Tego smaku i tych wspomnień nic nie przebije...




Ziemniaki występują w wielu odmianach i to od nich zależy kulinarne przeznaczenie. W sklepach i na straganach ziemniaki sprzedawane są luzem i są to najczęściej odmiany uniwersalne, ale zachęcam do zapoznania się z rodzajami ziemniaków. Używając odpowiednich ziemniaków osiąga się najlepsze efekty kulinarne.
Ziemniaki dzielimy na 3 grupy:
TYP A (zwięzłe) - najlepsze do sałatek i zup: Vineta, Lord, Impala, Korona, Bard.
TYP B (ogólnoużytkowe) - Irga, Gala, Augusta, Irys, Bryza.
TYP C (sypkie) - najlepsze do klusek, pyz, placków, frytek: Bursztyn, Gracja, Zeus, Cekin. 

Dzisiaj zapraszam Was do zrobienia ziemniaczanych sałatek, które można jeść solo lub z pieczonym kurczakiem albo rybą. Z cyklu RETRO Z ZESZYTÓW
Do ich zrobienia użyłam odmiany Vineta.



Sałatka ziemniaczana nr 1


Składniki:
  • 5 ziemniaków ugotowanych w mundurkach
  • 7 rzodkiewek
  • 2 ogórki konserwowe lub marynowana cukinia
  • pęczek cebulki dymki
  • 3 łyżki posiekanej pietruszki
  • 1 łyżka kaparów
  • 2 łyżki ziarnistej musztardy
  • 1 łyżka octu winnego
  • sól i pieprz
Ugotowane i wystudzone ziemniaki obrałam ze skórki. Pokroiłam w dużą kostkę i wrzuciłam do salaterki. Rzodkiewki pokroiłam w słupki, marynowaną cukinię w kawałki wielkości pokrojonych ziemniaków, drobno posiekałam natkę, dymkę i kapary. Wszystko dodałam do ziemniaków. W kubeczku zrobiłam sos: musztarda, ocet winny, sól i pieprz. Polałam nim warzywa. Sałatce należy dać odpocząć około 30 minut, najlepiej w lodówce. 

Sałatka ziemniaczana nr 2 



Składniki:

  • 5 ziemniaków ugotowanych w mundurkach
  • 1/2 średniej cebuli
  • 1 średnie jabłko
  • pół szklanki gęstej śmietany
  • łyżka curry (płaska)
  • łyżeczka soku z cytryny
  • sól i pieprz
Wystudzone i obrane ziemniaki wrzuciłam do salaterki, dodałam pokrojone w kostkę jabłko (bez skórki) i drobno posiekaną cebulę. Skropiłam wszystko sokiem z cytryny i wstawiłam na 15 minut do lodówki. 
W osobnym naczyniu wymieszałam śmietanę z curry, solą i pieprzem i polałam nim sałatkę. Sałatka świetna zwłaszcza do smażonej ryby. 


poniedziałek, 14 października 2013

Jagły czyli kasza zapiekana z dynią, kurczakiem i rozmarynem

fot.A.S.-M.


Łuskane ziarno prosa. Bardzo zdrowa kasza, jedyna która ma krzemionkę dobrą na stawy. Ma dużo witamin z grupy B i łagodzi nieprzyjemne objawy ciąży.
Z kaszą jaglaną nie miałam często do czynienia. Aż do wizyty w pewnej restauracji, gdzie menu składa się z różnego rodzaju kasz. Było dobrze.
Po kilku miesiącach postanowiłam zrobić swoją wersję zapiekanki z kaszy jaglanej.






Składniki:
  • 1 szklanka kaszy jaglanej
  • 2 cebule
  • 2  łyżki masła klarowanego
  • 1 pierś z kurczaka
  • 1/4 małej dyni
  • drobno posiekane listki z 2 gałązek rozmarynu
  • 2 łyżki przyprawy do kuchni tex-mex
  • sól

W garnku z grubym dnem podprażyłam kaszę, zalałam 2 szklankami wrzątku i odcedziłam na sicie. Następnie wrzuciłam kaszę do tego samego garnka i zalałam 2 szklankami świeżego wrzątku. Dodałam płaską łyżeczkę soli. Prażyłam pod przykrywką 10 minut. W ten sposób ugotowana kasza traci swoją lekką goryczkę i jest sypka. Na patelni rozpuściłam masło i obsmażyłam mięso, później dołożyłam cebulę (pokrojoną w kostkę). Dorzuciłam przyprawę i rozmaryn. Kiedy mięso ładnie się zrumieniło dorzuciłam dynię, pokrojoną w kostkę, dodałam około 1/2 szklanki wody i dusiłam pod przykryciem około 15 minut. Kaszę wyłożyłam do naczynia żaroodpornego, a na wierzch położyłam małe kawałeczki masła (około 1 łyżki). Zapiekałam 20 minut w temperaturze 160 st. 
Świetnie smakuje z tym sosem jogurtowo-koperkowym.


czwartek, 3 października 2013

Zupa dyniowa z imbirem



Noce i poranki są już bardzo zimne. Kilka razy skrobałam szyby w samochodzie. Trochę za szybko leci czas...
Październik to czas, kiedy na stałe na naszym stole gości dynia. Aż do lutego :) Propozycja z cyklu RETRO Z ZESZYTÓW. Dzisiaj przepis na dynię-podstawę, na zupę sztandarową w naszym menu. Zupa jest kremowa, pachnąca imbirem, rozgrzewająca. Doskonała. To must have jeśli lubicie dynię.


Składniki:
  • 1/2 średniej dyni
  • 3 średnie ziemniaki
  • 1/2 selera
  • po kawałku marchewki i pietruszki
  • 1 łyżka startego imbiru
  • 2 łyżki masła
  • gałka muszkatołowa
  • 1/2 szkl. śmietany 12%
  • 8 łyżek pestek dyni (po 2 na porcję)



W garnku rozgrzewam masło i przesmażam imbir oraz pokrojone warzywa. Zalewam 1 1/2 litra wody lub bulionu. Po zagotowaniu przykrywam i gotuję ok. 30 minut na wolnym ogniu. Po zdjęciu z ognia dodaję gałkę, sól i pieprz. Miksuję zupę i dodaję śmietanę . Jeśli zupa jest za gęsta, dodaję przegotowaną wodę. Na suchej patelni prażę pestki dyni i dekoruję nimi zupę w miseczkach.



fot.A.S.-M.

poniedziałek, 23 września 2013

Mimozami jesień się zaczyna czyli muffiny z gruszką i kandyzowanym imbirem






Pierwszy dzień jesieni. Aura nas nie rozpieszcza. Paskudna, wietrzna pogoda. Gdzie piękna, złota, polska jesień? No dobra, od czasu do czasu wyszło dzisiaj słońce, a ja jak głupia latałam z aparatem i próbowałam robić zdjęcia. Trochę mi się udało :)

Na poprawę humoru polecam te muffinki. Pachną błogo i tak samo smakują. Zrobiłam je w foremce silikonowej w kształcie róż. Każda róża to 280 kcal. Idealne na drugie śniadanie np. do szkoły lub do pracy. 


Składniki:

  • 125 g mąki pszennej
  • 75 g cukru białego
  • 35 g cukru brązowego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 70 ml jogurtu naturalnego
  • 70 ml oleju
  • 1 łyżeczka miodu
  • 1 jajko
  • 150 g gruszek (obranych, ok. 3/4 dużej gruszki) 
  • 3 grudki kandyzowanego imbiru

Wszystkie składniki suche połączyłam ze sobą w misce. Dodałam wszystkie składniki mokre i szybko wymieszałam. Niezbyt dokładnie. Dodałam pokrojony w drobną kostkę imbir kandyzowany i pokrojone w kostkę gruszki. Wyłożyłam do foremki silikonowej i wyszło mi 6 dużych róż. Piekłam 25 minut w temperaturze 180 st.C. 



fot.A.S.-M.


Uwagi:

  1. Skorzystałam z przepisu Doroty, robiąc muffinki z połowy porcji oraz zamieniając śmietanę na jogurt i dodając kandyzowany imbir. 

czwartek, 19 września 2013

Gulasz Jamiego czyli wieprzowina z cydrem i szałwią

fot.A.S.-M.


Zbieram książki kulinarne. Jedną z moich ulubionych jest książka Jamiego Olivera "Każdy może gotować". Jamie przekonuje, że gotowanie nie jest trudne. Wystarczy trochę wyobraźni inwencji i szaleństwa. Myślą przewodnią, która towarzyszy mojemu guru, jest propozycja żeby nauczyć się gotować w 24 godziny i przekazać swoją wiedzę dalej. W Wielkiej Brytanii, przedsięwzięcie pod hasłem "Przekaż dalej", cieszyło się dużym powodzeniem.

Wyobraź sobie, że nauczysz dwie osoby jak przyrządzić ten gulasz, a one nauczą kolejne osoby...
SPRÓBUJ :)



fot.A.S.-M.

Składniki:
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 2 cebule
  • 2 marchewki
  • 1 czubata łyżka mąki
  • 1 puszka pokrojonych pomidorów
  • 3 gałązki  świeżej szałwii
  • 600 g pokrojonej w kostkę wieprzowiny
  • 500 ml cydru
  • 600 g ugotowanych ziemniaków
  • kilka gałązek tymianku
  • olej
  • sól i pieprz

Umyte i obrane marchewki i seler tnę na ukośne, grube plasterki. Cebulę pokroiłam w szerokie półplasterki. W dużym garnku (który można włożyć do piekarnika) rozgrzewam 3 łyżki oleju i przesmażam wszystkie warzywa (oprócz pomidorów) z szałwią. Dodałam mięso i mąkę. Wymieszałam i wlałam cydr oraz pomidory. Dokładnie wymieszałam wszystkie składniki i doprawiłam solą. Po zagotowaniu, przykryłam pokrywką i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 170 st. C. na około 2 godziny. Na ostatnie pół godziny gotowania zdjęłam pokrywkę, żeby nadmiar płynu odparował. Wyjęłam szałwię i doprawiłam solą i pieprzem. Po wyjęciu z piekarnika poukładałam pokrojone w plastry ugotowane ziemniaki. Skropiłam olejem i posypałam listkami tymianku i solą. Piekłam w piekarniku około 30 minut, do zarumienienia ziemniaków. Danie jednogarnkowe gotowe.




fot.A.S.-M.


Uwagi:
  1. Zmieniłam proporcje (sorry Jamie). 

piątek, 13 września 2013

Otwarcie sezonu dyniowego czyli drożdżowe ciasto z dynią


fot.A.S.-M.

Jesień nie idzie. Jesień już jest. W mojej kuchni. Na targu, w sklepach warzywnych, leżą pękate dynie. Chodziłam koło niej kilka dni aż w końcu się zdecydowałam.
Hokkaido. Dynia idealna do tego wypieku. Jesień to idealna pora na te ciasto.
Ciasto jest wilgotne, cięższe w fakturze od zwykłego drożdżowego. Piękny kolor ciasta to zasługa intensywnie pomarańczowej skórki dyni. Z kubkiem kawy, niebo w gębie...

Składniki:
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/3 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki letniego mleka
  • 1 1/2 szklanki puree z dyni (użyłam dyni hokkaido)
  • 35 g masła (rozpuszczonego)
  • skórka otarta z 1 pomarańczy
  • 7 g suchych drożdży
  • szczypta soli
Kruszonka cynamonowa:
  • wszystko w ilości "na oko" : mąka, cukier, cynamon, roztopione masło
Mieszam i ugniatam palcami wszystkie składniki do uzyskania konsystencji kruszonki.

fot.A.S.-M.

Przesiałam mąkę, żeby ją napowietrzyć. Dodałam suche drożdże i wymieszałam. Wsypałam cukier, sól i cynamon. Drewnianą łyżką wymieszałam składniki sypkie. Następnie dodałam: masło, skórkę z pomarańczy, puree z dyni i mleko. Wymieszałam i zaczęłam ugniatanie. Początkowo ciasto bardzo się klei z powodu puree dyniowego. Należy wtedy, w miarę ugniatania, podsypywać mąkę. Kiedy ciasto było już elastyczne włożyłam je do miski, przykryłam ściereczką i wsadziłam do lekko ciepłego piekarnika przy uchylonych drzwiczkach. Po godzinie wyciągnęłam wyrośnięte ciasto i uderzyłam nim o blat. Tak, tak uderzyłam a nawet walnęłam :) I jeszcze raz wyrobiłam. Blachę należy wyłożyć papierem do pieczenia. Rozwałkowanym ciastem wyłożyłam formę do pieczenia. Wierzch ciasta posmarowałam roztopionym masłem (ok. 1 łyżki) i posypałam kruszonką cynamonową. Przykryłam ściereczką i jeszcze raz odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Piekarnik nagrzałam do 150 st. C i piekłam do suchego patyczka, jakieś 35 minut. Ciasta nie należy wyciągać z piekarnika po upieczeniu, a zostawić przy uchylonych drzwiczkach do ostygnięcia.


fot.A.S.-M.

Uwagi:
  1. Przepis  Doroty z moimi zmianami.
  2. Moje ciasto jest bardziej pomarańczowe, gdyż użyłam do puree dyni hokkaido razem ze skórką. Puree to prosta sprawa: kroisz 1 niedużą dynię na kawałki i układasz w naczyniu żaroodpornym skórką do dołu. Przykrywasz pokrywką. Pieczesz w temperaturze 180 stopni aż dynia będzie miękka. Miksujesz, po ostudzeniu, razem ze skórką (MOŻNA TAK ZROBIĆ TYLKO Z TEGO RODZAJU DYNIĄ).