fot. A.S-M. |
Wyobraź to sobie.
Taki napój najlepiej smakuje na pikniku. Na kocu, gdzieś w cieniu. Cisza. Z dala od zgiełku miasta. Pachnie lawenda.
Albo po dłuuugiej wycieczce rowerowej.
Żadna filozofia. Śliwka, jabłko, cytryna. Mięta. Kilka łyżek perfum - woda różana. Zamieszać. Schłodzić. Dodać lód. Ale upał, mmmm już lepiej, pycha :)
fot.A.S-M. |
- 5 jabłek
- 1/2 kg śliwek
- 1/2 cytryny
- 2 gałązki mięty
- 7 łyżek wody różanej
- stewia w proszku
- 3,5 l wody
- kostki lodu
2 jabłka nieobrane, pokrojone w ćwiartki, bez gniazd nasiennych wrzuciłam do śliwek. Resztę jabłek obrałam, pokroiłam i też wrzuciłam do śliwek. Do gotującej się wody dodałam sparzoną, pokrojoną w grube plastry cytrynę. Gotowałam ok. 20 minut. Po lekkim ostudzeniu dodałam wodę różaną i stewię. Musimy poczekać, aż całkowicie ostygnie i kompot wkładamy do lodówki przynajmniej na 2-3 godziny, a najlepiej na całą noc. Wrzucamy do szklanek kilka kostek lodu i po plasterku cytryny, uzupełniamy napojem różano-owocowym. Świetnie gasi pragnienie.
Uwagi:
- Użyłam jabłek papierówek i młodych, tegorocznych jabłek kupionych na targu. W skórce jest mnóstwo smaku i aromatu więc nie obieraj wszystkich jabłek.
- Zamiast stewii można oczywiście użyć cukru, ja chciałam mieć napój mniej kaloryczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz